26.07.2016

Dzień 5

Nie lubię pakować prezentów.
Choć to raczej nie kwestia upodobań, tylko zwyczajnie zdolności manualnych. Kreatywności. A z tym u mnie nie najlepiej.
      Jeśli już w jakiś sposób ukaże się we mnie dawka kreatywności,
      zapewne wychodzi ona poza normę ogólnej ludzkiej tolerancji na tandetę.

Mam tendencję do skrajnej kreatywności.
Ale nie jest ze mną najgorzej. Przecież mam jeszcze czas na wykształtowanie tej części mózgu.

Bądźmy optymistami. Na pewno on tam jest.

Na szczęście nie jestem spisana na straty, bo w tej niespełna 50-kilogramowej osobie jest też kilka talentów.

Na przykład rozmowa z ludźmi.

I nie chodzi tu o zwykłą paplaninę (ok, nie tylko!), ale zdarza mi się czasem powiedzieć coś mądrego, dodać otuchy lub dać do myślenia.

W stresującej dla mnie sytuacji nadrabiam jednak gestem. Gestami. Albo się uśmiecham, jakbym była chodzącą reklamą swojego stomatologa... albo "tańczę", kręcę się, bujam i macham. To raz biodrem, to raz ręką.

Fatalnie to musi wyglądać.

Trzeba się jednak rozwijać. Odkrywać. Poznawać samego siebie i wciąż udoskonalać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz