Nic tak świetnie ze sobą nie współgra, jak
niedziela i deszcz.
Idealne zestawienie.
Deszcz.
Ale wcale mi on nie przeszkadza. Ba! Ja nawet lubię takie dni jak ten.
Z deszczem jest jak ze smutkiem- czasem jest potrzebny, by przeżyć katharsis.
Za oknem pada od dobrych kilku godzin, wiatr wieje i jedyne co słychać, to krople deszczu uderzające o parapet. Od czasu do czasu jeszcze jakiś ptak machnie skrzydełkiem albo się odezwie. Szkoda, że ich nie rozumiem. Ciekawe czy podoba im się ich życie. I czy fajnie jest być ptakiem.
Przynajmniej nie boją się wzbić ponad innych.
Jak ludzie
(niektórzy)
i nie mają lęku wysokości
jak ludzie
(niektórzy).
Chciałabym kiedyś być ptakiem. Tak przez jeden dzień.
Najlepiej gołębiem.
Bo czasem aż chciałoby się srać na wszystko
i wszystkich ;)
Ot, to! Prymitywne pobudki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz